Nie mamy depresji, mamy tylko dewiacje
Olej na płótnie, 40×80 cm
Joanna Ambroz, 2023
Olej na płótnie, 40×80 cm
Joanna Ambroz, 2023
Gładko przechodzę w dewiację.
W dniu oddania do druku ostatniej części doktoratu dostałam klucze do nowej pracowni. Dzięki temu mogłam wrócić do malarstwa olejnego. Chwilę później złożyłam wydrukowaną pracę do recenzji, pojechałam na festiwal i szybko spakowałam się na prawie dwutygodniową podróż Paryż–Rzym. W Paryżu szkicowałam, zapisywałam i zjadłam tyle kawioru, bagietek, aż doszłam, do tego co mam robić dalej. Z kolei w Rzymie doświadczyłam genialnej carbonary, jagnięcych żeberek i wątroby, lodów cytrynowych mieszanych 6 godzin z wódką. Wszystko popiłam białym winem. Przypadkiem przejeżdżałam koło miejsca, gdzie Caravaggio zabił swojego kochanka, a później pokazałam się "biała jak mozzarella" w Toskanii. W drodze pożegnałam wszystkie rzeczy, które mi nie służyły przez ostatnie 3 lata. Po powrocie do Polski czekała na mnie wiadomość o przyjęciu książki "Cięcie..." do zbiorów Muzeum Narodowego w Poznaniu. Tak skończył się cykl jej życia i stanowczo mogę stwierdzić, że tym zdarzeniem spełniłam przed 30 urodzinami wszystkie nastoletnie i 20-letnie niemożliwe pragnienia. Później zamknęłam się w na strychu w pracowni. Testowałam nowe rozwiązania techniczne w malarstwie, a wy przychodziłyście i przychodziliście mnie odwiedzić, dzieląc zachwyty nad przewrotem i kawałkami skruszonej wylewki.
W dniu oddania do druku ostatniej części doktoratu dostałam klucze do nowej pracowni. Dzięki temu mogłam wrócić do malarstwa olejnego. Chwilę później złożyłam wydrukowaną pracę do recenzji, pojechałam na festiwal i szybko spakowałam się na prawie dwutygodniową podróż Paryż–Rzym. W Paryżu szkicowałam, zapisywałam i zjadłam tyle kawioru, bagietek, aż doszłam, do tego co mam robić dalej. Z kolei w Rzymie doświadczyłam genialnej carbonary, jagnięcych żeberek i wątroby, lodów cytrynowych mieszanych 6 godzin z wódką. Wszystko popiłam białym winem. Przypadkiem przejeżdżałam koło miejsca, gdzie Caravaggio zabił swojego kochanka, a później pokazałam się "biała jak mozzarella" w Toskanii. W drodze pożegnałam wszystkie rzeczy, które mi nie służyły przez ostatnie 3 lata. Po powrocie do Polski czekała na mnie wiadomość o przyjęciu książki "Cięcie..." do zbiorów Muzeum Narodowego w Poznaniu. Tak skończył się cykl jej życia i stanowczo mogę stwierdzić, że tym zdarzeniem spełniłam przed 30 urodzinami wszystkie nastoletnie i 20-letnie niemożliwe pragnienia. Później zamknęłam się w na strychu w pracowni. Testowałam nowe rozwiązania techniczne w malarstwie, a wy przychodziłyście i przychodziliście mnie odwiedzić, dzieląc zachwyty nad przewrotem i kawałkami skruszonej wylewki.